Dziś opowiem Wam o rzeczy, która jest absolutnie tragiczną plagą w dyskusjach w internecie. Jeśli to robicie, przestańcie.
Oczywiście: jest cała masa głupich rzeczy, które ludzie wypisują w Sieci. Ale ta pojawia się zadziwiająco często i jest zadziwiająco poważnie traktowana przez tych, którzy są jej autorami.
Zrozumcie różnicę pomiędzy subiektywną opinią a powoływaniem się na obiektywne dane.
Mowa o traktowaniu swojej własnej opinii jak opinii ogółu. To ten moment, kiedy ktoś pisze: „większość ludzi uważa, ze X”, ale w zasadzie nie ma żadnego powodu ani dowodu potwierdzającego, że to zdanie jest prawdą.
Wiecie co to jest próba reprezentatywna? To taka grupa ludzi, na której robi się badanie, a która odpowiada proporcjami całemu społeczeństwu. Tak w skrócie. Dzięki temu taki test jest znacznie bardziej zbliżony do prawdy, niż jeżeli zrobilibyśmy go na losowej grupie ankietowanych.
„Ja i moi znajomi” to właśnie taka losowa grupa. Was i Waszych znajomych wiążą pewne cechy, często jest to zawód albo miejsce zamieszkania. Nawet jeżeli faktycznie większość z nich podziela Wasze zdanie, to nie oznacza wcale, że całe społeczeństwo podziela. Ale ludzie mają jakiś taki naturalny mechanizm traktowania swojego punktu widzenia jako tego domyślnego – tyle że jako istoty w miarę inteligentne powinniśmy mieć świadomość, że to nieprawda.
„Ja i moi znajomi…”
Ostatnio przy okazji tekstu o KFC przeprowadziłem dialog będący niezłym przykładem.
– Wszystko super, ale dlaczego ciągle sprzedają tam frytki, które nikomu nie smakują? – zapytał komentujący.
– Smakują. Zrobili badania i większości klientów odpowiadają. Tobie mogą nie smakować, ale oni nie robią restauracji tylko dla Ciebie – odpisałem.
– Nieprawda, nie tylko mi! Moim znajomym też nie smakują! Powinni je zmienić.
Ciężko tu dyskutować. Zwróćcie uwagę, że to nie jest jakaś subiektywna ocena na blogu, gdzie autor pisze: „nie smakują mi frytki”. To jest próba udowodnienia swojego zdania poprzez stwierdzenie, że tak myśli większość… bo tak.
Podobnie było przy okazji dyskusji o smutnym autobusie. Czytelniczka napisała:
– Większość ludzi tej reklamy nie rozumie. Pytałam znajomych.
– Czyli nie „większość ludzi”, tylko twoi znajomi lamo. Twoi znajomi nie są próbą reprezentatywną dla populacji.
– Nie obchodzi mnie populacja, interesuje mnie zdanie moich znajomych. Dla mnie są grupą reprezentatywną.
Mamy tu więc nie tylko głupotę, ale też niezrozumienie pojęć, których się używa.
Gusta i guściki?
Nienawidzę powiedzenia, że „o gustach się nie dyskutuje”. Większość dyskusji sprowadza się do starć pomiędzy przedstawicielami różnych poglądów i gustów. Ale trzeba mieć świadomość, że te kwestie są bardzo indywidualne i ciężko traktować swoje własne cechy jako wyznacznik tego, co uważa społeczeństwo.
Nie róbcie tak. Zrozumcie różnicę pomiędzy subiektywną opinią a powoływaniem się na obiektywne dane. Jeśli Waszym jedynym argumentem jest „bo większość ludzi uważa tak jak ja, a większość nie może się mylić”, to popełniacie podwójny błąd. A błędów należy unikać, dzieci.
Informacje na temat moich nowych pomysłów i projektów. Bez spamu.